„Korzystam z usług biura rachunkowego. A jak trzeba wysłać pismo do skarbówki, to sam muszę to robić. Skoro pani mi to pismo pisze, to nie może go pani od razu wysłać?” – usłyszałam ostatnio skargę Klienta.
Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że też bym tak pomyślała na miejscu Klienta. Skoro większość pism i tak sama przygotowuję, to co mi szkodzi od razu je wysłać np. przez e-urząd?
I, uwierzcie, chętnie załatwiłabym sama wszystko, co ma związek z księgowością moich klientów. To byłoby dużo prostsze i szybsze niż wysyłanie klientowi pisma i instrukcji, jak to pismo złożyć w urzędzie. A potem – dopytywanie się, czy i kiedy pismo zostało złożone.
Dlaczego więc tego nie robię? Bo nie mogę.
Wszystko rozbija się o pełnomocnictwo.
To pełnomocnictwo, które klient podpisuje na początku współpracy (tzw. UPO) pozwala mi wysyłać w jego imieniu deklaracje elektronicznie. Dzięki temu klienci nie muszą co miesiąc podpisywać samodzielnie np. plików JPK albo deklaracji VAT 9M.
Niestety, na tym moje umocowanie do załatwiania spraw w skarbówce się kończy. I taka sama sytuacja jest w innych biurach rachunkowych. Bo nie ma dobrego pełnomocnictwa dla biura rachunkowego do załatwiania spraw podatkowych związanych z firmą klienta.
Są jeszcze dwa pełnomocnictwa, które są w biurach prawie bezużyteczne – pełnomocnictwo szczególne i ogólne.
Pełnomocnictwo szczególne służy do załatwienia jednej konkretnej sprawy. Stosuje się je sporadycznie, gdy trzeba np. wyjaśnić jakąś zawiłą kwestię w urzędzie. Nie da się go udzielić „na zapas” ani rozszerzyć.
Pełnomocnictwa ogólnego biura rachunkowe nie podpisują z klientami, bo jest… zbyt ogólne. I nie da się go zawęzić. Takie pełnomocnictwo rozciąga się na wszystkie sprawy podatkowe klienta, nie tylko te związane z działalnością gospodarczą. Dodatkowo pełnomocnik nie może go sam odwołać. W efekcie urzędy nękają pełnomocnika wszystkimi sprawami podatkowymi klienta, nawet wiele lat po zakończeniu współpracy.
Brakuje czegoś pośrodku – pełnomocnictwa, które pozwoliłoby nam, księgowym, wysłać w imieniu klienta pisma, składać wyjaśnienia i uzyskiwać informacje dotyczące podatków w zakresie objętym umową.
Kiedyś takie pełnomocnictwa były. Potem zostały unieważnione, a w ich miejsce wprowadzono te trzy pełnomocnictwa, o których piszę powyżej. Żadne nie odpowiada na nasze potrzeby. I na razie nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić.
Sytuacja może być jeszcze bardziej dotkliwa i dla przedsiębiorców i dla księgowych, gdyż urzędy coraz częściej odmawiają udzielania jakichkolwiek informacji, nawet najbardziej błahych, na temat klientów, zasłaniając się brakiem pełnomocnictwa ogólnego.