Utarło się, że jak ktoś ma firmę to musi pracować w niej bez wytchnienia. Nie dosypiać. Pracować bez urlopów. Nie marnować czasu na odpoczynek. To są zdecydowanie złe nawyki przedsiębiorcy.

Z takim modelem godzą się przedsiębiorcy, akceptują go (do pewnego stopnia) ich rodziny, tego wręcz oczekują znajomi.
Więc jak to zmienić? Jakie są dobre nawyki przedsiębiorcy?

Utarte schematy

„Kupił nowy samochód, ale pracuje od świtu do nocy” – mówią sąsiedzi ci bardziej życzliwi, a mniej zawistni ;). W tym stwierdzeniu jest podziw i szacunek. Pracuje ciężko, więc mu się należy.

Biznesmen to ktoś, kto cały czas jest w biegu, z telefonem przy uchu, ktoś kto do własnego domu wpada czasem by coś zjeść, wykąpać się i złapać kilka godzin nerwowego snu.

Wydaje nam się, że to jedyna droga do sukcesu. Ciężka praca. A tymczasem taki tryb życia zaowocuje przede wszystkim problemami. Ze zdrowiem, z bliskimi i z samym sobą. I to jest jedyny pewny skutek takiej pracy.

Niby wszyscy to wiemy, ale wydaje nam się, że „no, skoro mamy firmę, to musimy…” i „kiedyś, gdy firma się rozwinie, będę pracował mniej i więcej czasu spędzał z rodziną”.

Ale to „kiedyś” nie nadchodzi i nie nadejdzie nigdy. Tracimy bezpowrotnie chwile z bliskimi, którzy za klika lat nie będą już tacy sami, a może… nie będą już… Zdrowie, które w pewnym momencie powie nam „dość”. Tracimy radość życia.

To banalne stwierdzenia, ale zmierzam do czegoś, o czym wie mało właścicieli firm.

Taka praca nie doprowadzi Cię do sukcesu! Nie w XXI wieku!

Więc poświęcisz życie w zamian otrzymując… zmęczenie, wypalenie i poczucie, że przegraliśmy, to zdecydowanie są złe nawyki przedsiębiorcy.

A dlaczego taka praca, nie doprowadzi Cię do sukcesu? Bo w XXI wieku prowadzenie firmy wymaga przede wszystkim myślenia. Podejmowania trafnych decyzji. A skutkiem przemęczenia i braku snu jest otępienie umysłowe.

I choćbyśmy biegali cały dzień i wykonywali mnóstwo zadań, to efekty będą żałosne. Będziemy jak te chomiki biegające w karuzeli, niby w ruchu, a w miejscu.

Jakie są więc dobre nawyki przedsiębiorcy?

Jak zorganizować firmę, żeby mieć czas na wszystko co ważne i dbać o rozwój biznesu?

Kto chce wiedzieć więcej na ten temat zachęcam do przeczytania książki „Taka praca nie ma sensu”, której autorem jest Tony Schwartz.

A ja napiszę tylko kilka zdań od siebie, niech będą inspiracją do zmian.

Naukowo dowiedziono, że brak wystarczającej ilości snu wpływa na to, że nasz umysł pracuje jak w zamroczeniu alkoholowym. Nie osiągniemy sukcesu w firmie, jeśli nie potrafimy racjonalnie myśleć, trzeźwo oceniać sytuacji, dostrzegać okazji i unikać zagrożeń.

Dobre nawyki przedsiębiorcy

Większość dorosłych ludzi potrzebuje 7-8 godzin snu na dobę. Śpisz 5 godzin i to Ci wystarcza? I tak nie potrafisz spać dłużej?

Mało prawdopodobne. Najpewniej nauczyłeś swój organizm, że taka dawka snu musi mu wystarczyć. Ale nie wystarcza. Twój organizm działa jak tresowany tygrys skaczący przez płonącą obręcz. Skacze, ale to nie znaczy, że to zachowanie jest dla niego naturalne i co najważniejsze zdrowe.

Nawyki przedsiębiorcy

Pierwszy nawyk i zarazem krok do sukcesu, to zapewnienie sobie wystarczającej ilości snu. W kolejnym artykule opiszę, jak zadbać o prawidłową ilość snu. Są sposoby na poprawę ilości i jakości snu. I nie mam na myśli łykania środków nasennych.

Druki to zafundowanie sobie po południu 15-30 minutowej drzemki (nie dłuższej). Przyznaję, nie zawsze da się to zrobić. Ale jeśli masz taką możliwość, spróbuj, a zobaczysz, jak wydajnie pracuje się po takim krótkim resecie. Jeśli nie masz możliwości położenia się w ciągu dnia, spróbuj chociaż posiedzieć chwilę z zamkniętymi oczami. To też bardzo pomaga.

My, przedsiębiorcy, często odmawiamy sobie tego prawa, nawet jeśli w zasadzie byłoby to wykonalne. Bo przecież nie ma czasu, jeszcze tyle jest do zrobienia. Wreszcie – co sobie pomyślą (mąż, żona, pracownicy, sąsiedzi, znajomi – niepotrzebne skreślić), jeśli zobaczą, że wyleguję się w ciągu dnia.

Więc robimy sobie kolejną mocną kawę i zabieramy się za kolejne zadanie. W głowie mamy rozmiękłą papkę, oczy się zamykają, kręgosłup dopomina się o wytchnienie, ale… przecież nie mogę się kłaść. A w zasadzie, dlaczego nie mogę?

Zamiast w zamroczeniu męczyć się przez dwie godziny nad zadaniem, może lepiej się położyć na 20 minut (z budzikiem!), potem wstać, zrobić kilka energicznych ruchów, napić się wody i machnąć zadanko w godzinę. Będzie szybciej, lepiej i efektywniej. Trzeba tylko zmienić swoje nastawienie.

I trzeci dobry nawyk przedsiębiorcy – praca w rytmie, czyli praca podzielona na okresy 90 minutowe, przedzielone inną aktywnością lub wypoczynkiem.

Praca w rytmach

Dowiedziono, że 90 minut to okres, w którym jesteśmy w stanie maksymalnie skupić się na jakimś zagadnieniu. Więc zabierając się do pracy podziel ją na takie 90-miutowe etapy. W tym czasie skup się tylko na tym, co masz zrobić. Usuń, w miarę możliwości, z otoczenia wszystko, co może Cię rozpraszać. I pracuj, nie szukaj wymówek i zajęć zastępczych. Pracuj. Po tym czasie zrób przerwę.

Przerwa nie musi być długa. Może to być opisywana wcześniej drzemka albo spacer, ćwiczenia jogi lub medytacja, przeczytanie fragmentu książki, posłuchanie muzyki z zamkniętymi oczami, przygotowanie sobie przekąski lub chwila w ogrodzie. Ważne, żeby w tym czasie możliwie oderwać się od pracy, starać się nie myśleć o niej i odpocząć.

„Od najmłodszych lat mamy wpajane przekonanie, że odpoczynek powoduje opóźnienie. Czas spędzony na „nierobieniu” to czas zmarnowany” – czytamy we wspomnianej wcześniej książce.

Czyż tak nie jest? Czy nie myślisz sobie właśnie „Nie mam czasu na takie głupoty, bo mam teraz tyle pracy”. Albo – „nie mogę marnować czasu na jakieś spacery, już jestem spóźniony”.

Chodzi jednak o to, że nasz organizm nie jest dostosowany do ciągłej, jednostajnej pracy. Nasza wydajność podczas dnia pracy spada, narasta zmęczenie i poczucie „pustki w głowie”. Myśli nam uciekają. Sięgamy wtedy po kolejną kawę, żeby zmusić organizm do dalszej pracy. Pod wieczór jesteśmy nie tylko zmęczeni, ale i rozdrażnieni nadmiarem kofeiny.

Możemy osiągnąć nie tylko tyle samo, co podczas ciągłej pracy, ale i znacznie więcej, jeśli pozwolimy naszemu organizmowi na odpoczynek i wrócimy do zadania z nową energią.

Największą przeszkodą we wprowadzeniu zmian w rytmie pracy jest… no właśnie, niestety, jesteśmy my sami i nasze przekonanie, że jeśli pozwolimy sobie na odpoczynek, to „zmarnujemy czas”.

Ważna uwaga na koniec

Wszyscy działamy w oparciu o wypracowane rytuały. Nie przeskoczymy z dnia na dzień na zupełnie inny rytm pracy, mimo najlepszych chęci.

Dlatego zmiany wprowadzaj stopniowo, krok po kroku, konsekwentnie. Zacznij od wystarczającej ilości snu.

A jeśli po przeczytaniu tego wpisu pomyślałeś, że coś jest na rzeczy, to zachęcam Cię do przeczytania wspominanej książki Tony’ego Schwartza lub artykułu Anny Pudło Przedsiębiorco, naucz się odpoczywać

Na efekty nie musisz czekać miesiącami, zobaczysz je już po kilku dniach. 

Podobne wpisy